30 czerwca 2009

językowo o odmianach przez przypadek

Mianownik opanowany. Teraz Wołacz ! I śmieszy mnie przeogromnie.
Do tej pory zwyczajna mama przechodzi w razie potrzeby w mamo. I to zawsze trafia w kontekście "zdania". Podobnie z tato. Aczkolwiek jako, że zwracamy się do niej Haniu próbuje wersji tatu. Coś jej do końca nie pasuje ale kombinuje. Podobnie z babcią- Hankowe baba, jest babu albo babo. Za to z dziadkiem idzie na rekord. Jest dziadzia. I dziadziuś. Dokładnie w takim brzmieniu jak napisałam. Szok.
Do tego wszystko powtarza. Swoje imię. Standard. Iniania, Niania, Nianiu...
i wersja długa:
kiciuś
Papa (MakaPaka)
baja (bajka)
cita (czytaj)
tju (tu)
tam
myj myj (mycie)
dzidzia
dudzu/dudzio (duży/dużo)
maa (mały/mała)
myy (miś mylony często z muu krowa)
kto tam?
nie ma czasami brzmiące prawie jak mama
cio to?
i cały dzień będę dopisywać bo na szybko nie pamiętam (Tato pomóż ;)

0 komentarze: