Magnesy. Hanka miała kilka. Ale z czasem poginęły. Gustaff kilka sobie przywłaszczył. Zjadły się. Zużyły. No i nastał czas w którym Hanka prawie magnesów nie miała. Miała mało jak na swoje warunki. Więc popytałam Googla, przeczesałam Merlina i Allegro i Hanka ma teraz ogrom magnesów. Serię z Elmo. Książkę z serii zabawa z magnesami w parku. Trochę schowałam na ciężkie czasy. Na jakiś czas starczy. I teraz biega radośnie Hania od pralki do lodówki i spowrotem. Że jej się to nie nudzi. Muszę chyba jakąś magnetyczną tablicę kupić do pokoju - będzie więcej do przyklejania i dalej do biegania ;)
4 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Przejrzałam już prawie cały blog :) Strasznie fajnie się patrzy jak szybko się dziecko rozwija i jakie robi postępy! Parę miesięcy a tu takie zmiany! Dla mnie to tym bardziej ciekawe ze moja mała jest mniej więcej w takim wieku jak Hania kiedy zaczynaliście pisac :)
Miło, że ktoś docenił pracę Mojej Szanownej Żony ;)
Prześlij komentarz