... Hanka zakumała, że książki to nie tylko obrazki a to o czym mówią rodzice przy przeglądaniu książek to się nazywa czytanie. I jest coś takiego jak literki. I te literki to się właśnie czyta. Wskazuje paluszkiem na słowa i kiwa głową... Mój entuzjazm dla tej zabawy opadł przy czternastej serii czytania Miffy (wszystkich trzech ) no bo ileż można. Nawet gotując obiad trzymałam w ręku książkę i recytowałam z pamięci bo po kiklu cyklach to na pamięć można się nauczyć.I tutaj kolejne szaleństwo Hanki. Jak sobie rano wybierze książkę to cały dzień, w koło i dookoła i ciągle ta sama. I budząc się nie tylko rano ale i w nocy woła tam i gdy się jej ulega przebiera książki w poszukiwaniu Tej Dnia Dzisiejszego.
Stworzyliśmy Potwora.
1 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
podoba mi się taki potwór :)
Niesamowite! Piekne i niesamowite.
Jak ten świat się zmienia, to już na NIE literek się dzieci nie uczą, co z rodzinną tradycją...
Hanka też czyta. Bierze książeczkę, patrzy, kiwa główką i czyta: "sia, tiaaa, ście..." i takie tam :) A co do ciągłego czytania jednej książki - głowa do góry, przynajmniej książkę czytacie :) U nas na topie jest spis postaci z "Czerwonego Kapturka" w liczbie sześciu osób. I Hania otwiera książeczkę na tej stronie, pokazuje paluszkiem i każe sobie czytać. Chyba z 200 razy już to czytałyśmy :))
Prześlij komentarz