Dawno nas nie było ale to wszystko oczywiście Matki wina bo czasu jej braknie, przez palce jej się przelewa i znika niewiadomo gdzie. Na dodatek Rodzice walczą a otaczającą jesienną chorobową aurą i tylko Dzieciak całkowicie pogodę ma gdzieś... ważne żeby było gdzie postać. Dlatego też spacery ostatnio nie są ulubionym sportem bo siedzieć trzeba a w związku z brakiem butów do chodzenia nawet poczłapać przy wózku Matka nie pozwala. Więc trzeba poczynić pewne zmiany związane z zakupem butów dorosłych ;) do czego rodzice się kilkukrotnie przymierzali i na niczym spełzło bo Dzieciak przy próbach usypia i żal budzić go.
A co u nas nowego, starego i gościnnego widać poniżej.
A po staremu ciągle króluje kotek i stanie przy kanapie. Nie dajcie się zwieść miną, że wcale jej na tym staniu nie zależy... oj zależy baaaardzo.
2 października 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
Hanna niezmiennie rozkłada mnie na łopatki. A ta mina, że tylko sobie od niechcenia zerknę ;)
Prześlij komentarz