11 października 2008

wieści z gorącego frontu

Dzisiejszym dniem co nastąpiło.... Hanka gorączkę ma nadal i nadal zbijamy ją paracetamolem. Tylko przeszliśmy z czopkowego na syropkowy ze względu na kupkowe sensacje zbyt częste ;) Hania jest bardzo spokojna i niekłopotliwa jak na gorącego dzieciaka, chorobę widać tylko w jej oczkach. A tylko marudna przy przebudzeniu i niby głodna albo jednak nie. Najbardziej niesamowite jest jej zachowanie. Całkiem nieHankowe. Takie kryzysowe. Widać, że jednak potrzebuje rodziców nie tylko do zabawy, podawania pokarmu i spacerów. Jak gorzej się czuje to przychodzi sie przytulić. Zatkało nas to całkowicie dzisiaj z rana. Że tak całkiem spontanicznie i zwyczajnie przychodzi jak jest jej źle. Że w końcu można ją przytulić i to nie na siłę ;) moglo by to jej zostać jako efekt uboczny choroby ;) Więc mimo iż jest źle to ważne, że nie jest gorzej i walczymi dalej.

5 komentarze:

Anonimowy pisze...

jej takie skutki uboczne to ja tez poproszę ale choróbska nie;) pozdrawiamy Hanulę bidulę i rodziców:)

aneczka z Julką

Magda pisze...

o faaajne skutki uboczne :)

Jessi i Noeel pisze...

oj oj my tez pozdrawiamy Haneczke i zyczyma zdrowka:-)

Gosia z Młodzieżą :) pisze...

no to niech już te skutki sobie zostaną byle reszta się skończyła ;)

Magda pisze...

i jak zdrowie??