Nie da się pozostawić bez komentarza ;D Tata Hanki postanowił zapoznać dziecko ze słodyczami. I jak to u Hanki. Początkowo z pewną dozą nieśmiałości a potem oddać nie chciała. Cały kinder wchłonęła. A Tata Hanki nauczył się, że nie warto dawać na raz całego batonika. Reakcji alergicznych na czekoladę wielkich nie stwierdzono ;) A pomarańcze również w końcu zniknęły z talerza, na szczęście.
9 marca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
6 komentarze:
nie mogę tego posta pokazać. bo MNIE zje! :)
moje dziecko oczywiście :D
a u nas czekoladka jest też naj... nawet ma swoje określenie "ka". Oj trzeba bardzo uważac co sie dziecku daje bo bardzo szybko koduje miejsca gdzie "ka" są schowane ;)
Magda, to Tolcia nie jadła jeszcze czekolady ??? No proszę Cię! ;D
Aneczko, a widzisz, te chudziaki to sobie nieźle kombinują ;)
kala, była już blisko. a była to pralinka. ale pożarłam ją ja :)))) /czyli dzisiejsza notka/.
ale musisz wziąć pod uwagę, że ja jestem absolutnie szalona, jeśli chodzi o jedzenie i ekologię. tylko eko i tylko organic. taka sekta, wiesz ;)
p.s.
a użyłaś tych wielorazowych pieluszek??
pieluszki... zapomniałam.... dobrze, że wspomniałaś ;)
Ale zdajesz sobie sprawę, że kiedyś Cię to nie ominie ;D i będę na ten moment zapewne uwieczniony czekać ... mina Toli jedząca czekoladę... warto ;))
Prześlij komentarz