Dziecko Wiosny. Na całego. W domu nie usiedzi. Z trudem zjada śniadanie bo myślami jest już na zewnątrz. A przecież to jej ulubione jajka na miękko. Ale ona już wrrr* wózkiem, baaaa* na trawę i krzyczy tada* na sąsiada Waldka i opowiada, że buu* samochody jeźdzą. Bo sąsiad robi dla niej patyczki. I śmiesznie czapką "dzień dobry". Więc jak tylko sąsiad za płotem to Hanka przy płocie. Pilnuje jego ogrodniczych narzędzi. Albo wyrywa mu kwiatki przez płot. A to dopiero przedpołudnie.
Za to dzięki maga dawce tlenu doskonale śpi w dzień. Ale pobudka, zupka - obwiązkowo krupnik - i znowu dadada* i witajcie glebo, drzewka, patyczki, słonko, napotkana zaspana biedronko, ludzie wypaląjący trawy i dymiący przeokrutnie, koty biegające wesoło za Hanką, witajcie.
Dzisiejszym hitem dnia było grzebanie w ziemi i wyrywanie trawy następnie ją radośnie wyrzucając.
muszę chyba jakieś akcesoria do zabawy ogrodowej zakupić bo Hanka to nie, ale ja to się czasami nudzę. Jakaś piaskownicą, grabki, łopatki, foremki, piłki... pomysły?
* kursywą cienka nowomowa Hankowa
Zdjęcia do tekstu w ilości nieprzyzwoitej i nie do końca w chronologicznej kolejności :)
1 kwietnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
Czyli Hania rządzi na swoim :o)
Ogród sąsiada jak widać fascynujący! Może on tych patyczków nie robi tak bezinteresownie? Jak widać Hanka do plewienia chociażby nadawałaby się świetnie :)
Hanka przesłodka i jaka znajoma czapeczka :o)
U nas podobnie, ziemia, piskownica, biedronki i powyrywane krokusiki - witaj wiosno ;o)
o rany. tak, tak i jeszcze raz tak. opisałaś mój dzień. dziękuję, jakoś mi lepiej ;)
a nad piaskownicą też się właśnie zastanawiam...
Prześlij komentarz