13 maja 2009

winogronożerca

Ja już nawet nie zliczę ile było takich miseczek z winogronami od rana. Wpierw Tata rozdawał. Potem ja. I ciągle było mało. To dziecko jak już w czymś zasmakuje to do upadłego.



1 komentarze:

Anett pisze...

no to 'zazdraszczam'bo mojej Lili za chiny nie mogę namówić do zjedzenia winogrona - dla niej to tylko zabawka...