Tata brym brym.
Jest podmiot.
Jest orzeczenie.
Jest zdanie.
A tu "Iniania brym brym".
30 stycznia 2009
29 stycznia 2009
zupka?
W związku z poniższym postem, książką kucharską i pytaniem o Hankowe propozycje obiadowe chciałabym zaznaczyć, że Hanna od ponad tygodnia zjada krupnik. W ilościach ogromnych. Z uwielbieniem. I nawet pomidorówka poszła w odstawkę. Nawet spaghetti. Szok. Jajecznica i krupnik. Ot to czym się Hanka żywi.
28 stycznia 2009
27 stycznia 2009
cudowny koszyk, który leczy...
I to nie tylko dlatego, że jest to koszyk z lekami. Sam koszyk daje Hance ukojenie w ciężkich chwilach. Uwielbia w nim przekładać, wrzucać, wyrzucać oczywiście pod czujnym okiem rodzicielki. Koszyk po kąpieli to już tradycja. Kremujemy twarz. Nakładamy mazidła. Suszymy i czeszemy włoski i idziemy spać. Jedni mają książeczki i bajeczki a Hanka ma koszyk ;D
owoce
Z owoców to Hanna zajada tyle, że na palcach jednej ręki mogę wyliczyć i jeszcze zostanie. Po pierwsze banany. Po drugie winogrona. Po ostatnie mandarynki. Te ostatnie to nowość nad nowości i podejście trzecie bo za pierwszym razem smakowało bardzo ale uczulało, za drugim nie smakowało i teraz smakuje i chyba już nie uczula. Nawet zdjęcia dobrze nie mogłam zrobić bo pochłonęła w tempie expresowym.
26 stycznia 2009
Potwornicka.
Tak. O Hance w centrum handlowym trzeba napisać, żeby mieć co wspominać i wnukom opowiadać. A nie wiem czy będę to długo pamiętać bo takie Hanki zachowania to zasadniczo wypieram ;D Kiedy ostatni raz byliśmy z Naszym Dzieckiem w miejscu zakupowym, była ona chodząca za rączkę jeszcze mało wiele więc było spokojnie. Teraz Hanka chodząca jest w pełni i tu zaczynają się schody. Bo w wózku NIE. Za rączkę NIE. SAMA ! Żeby ona się jeszcze czegoś bała. Ludzi. Tłumów. Głośnej muzyki. Obcych terenów. Nieznanych gruntów. Żeby babcia miała wąsy.... Idzie przed siebie, nie zważając na ludzi, większych i mniejszych. Jak coś w sklepie się spodoba to wchodzi i daje temu głośny wyraz. W ogóle się nas nie pilnuje. Chyba nawet nie za bardzo by się przejęła gdyby się zgubiła... takie sprawia wrażenie. W sklepach podłapuje z półek jedną fantastyczną rzecz i biega z nią i tańczy. W zarze to był but, w nexcie skarpetki. Małe dzieci ma w głębokim poważaniu. W zarze podszedł do niej chłopczyk, gdzieś dwuletni, ze smokiem a ta na jego widok zrobiła typowego chuligana - krzyk i bieganie, aż się chłopaczek przestraszył i do taty uciekł. A Hanka pełna radocha. Na dodatek wprawia mężczyzn dorosłych w osłupienie i zmusza do ucieczki bo biega za coniektórymi i krzyczy "tataaa". W CoffeHeaven podeszła do nieznanej, starszej pani i w dyskusję o kubeczku kawy wchodziły. A potem Hania tańczyła. I pokazywała wszystko rączką mówiąc "taaaa". Królowa i król balu jednocześnie. A my biegając za Hanką, a częściej tylko pilnując gdzie ona biega z zazdrością patrzyliśmy na ludzi z dziećmi grzecznie siedzącymi w wózkach. A oni pewnie z zazrością patrzyli na Hankę i też by już tak chcieli ;D Albo sobie myśleli, co to za rodzice, że takie potwornickie dziecko mają. Bo ludzie przeważnie reagowali na Hankę śmiechem. Ale wiem, że są ludzie którzy nie lubią głośnych i biegających wszędzie dzieci. Kiedyś w ikea jak byłam w ciąży biegła "pod prąd" dziewczynka, blondynka, kręcone włosy, szalony wzrok i za nią tata i Artur mówi "O taka będzie nasza córka" i się uśmaliśmy. No i teraz mamy. Hanka w mall'u - ubaw po ból głowy.
25 stycznia 2009
Hanka Loves Jazz ;D
Kiedyś Magda uraczyła tym Tolę a później ja Hankę. Od tamtej pory to jest najulubieńsza Hankowa rzecz rysunkowo muzyczna, nawet bardziej niż Elmo z Ulicą Sezamkową. A teledyścik Purple to już do znudzenia mogłaby oglądać... Heh.
Heh.
Ale jacy my głupi i nieświadomi byliśmy kiedy to cieszyliśmy się, że Hanna chodzi. No to teraz to ona biega. I mimo ogólnej radości z pozytywnego rozwoju naszego dziecka to już tak bardzo się nie cieszymy z tego biegania. I to rozbiegała się na wszystkie strony świata. Spacery już nie są wózkowe. Zdecydowanie przeważają nogi. Własne. Które to Hankę poniosą gdzie tylko sobie ona pomyśli. A pomysły na dziwne. Bo już o zakupach z Hanką w centrum handlowym to teraz nie wspomnę bo dostaję dreszczy na samą myśl i to historia na całkiem odrębnego posta ;D
21 stycznia 2009
Sesja z Pieskiem.
Hanka jak widzi aparat to zaraz chce żebym jej "Inianie" (Hanię ;D) w aparacie pokazała. Więc uczę ją, że wpierw zdjęcie - żeby było co pokazać. Misio już był fotografowany. Różne maskotki. A dzisiaj przyniosła sama pieska. Sesja z pieskiem na szybko bo ledwo usłyszy spust migawki to leci zobaczyć więc do pozowania jako takiego jej daleko jeszcze. Za to rodzice już wiedzą o co chodzi ;)
Hanka z poranka..
*zadrapany nosek to Gustaffa sprawka
*faaale looooki ;)
*Hanka z poranka to najlepsza Hanka z całego dnia. A teraz śpi. I po co było tak wcześnie wstawać ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)