Zasadniczo piszę to dla potomności. Że takie dni i noce mają miejsce. Że Hanka zdrowa i nie ząbkująca to super dzieciak ale jak to każdy dzieciak musi czasami być chora i ząbkująca. A czasami nawet jedno po drugim. Więc mamy za sobą najgorszy możliwy tydzień z Hanką jak do tej pory. Niestabilną psychicznie Hannę. Ciągłe noszenie na rękach. Nocne koszmary, budzenie się o 23 i kołysanie na rączkach do co najmniej 3. Niejedzenie. Okropne krzyki. Rzucanie się na ziemię i kopanie nogami i walenie głową i równe cuda które mi się nawet w zachowaniu Hanki nie śniły. Ale jest lepiej. Znacznie. Już się dogadujemy. Tylko czasami chce na rączki. Staramy się bardziej rozumieć i słuchać czego chce. Bo teraz wiem, że jej zachowanie to nie "widzimisie" ani broń boże złośliwość czy bunt jakiś tylko ból. Przeokropny. A to jeszcze nie koniec ząbkowania.
13 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarze:
a gdzie tam koniec ząbkowania , oby te najgorsze już było za Wami :)
Prześlij komentarz