25 stycznia 2009

Heh.







Ale jacy my głupi i nieświadomi byliśmy kiedy to cieszyliśmy się, że Hanna chodzi. No to teraz to ona biega. I mimo ogólnej radości z pozytywnego rozwoju naszego dziecka to już tak bardzo się nie cieszymy z tego biegania. I to rozbiegała się na wszystkie strony świata. Spacery już nie są wózkowe. Zdecydowanie przeważają nogi. Własne. Które to Hankę poniosą gdzie tylko sobie ona pomyśli. A pomysły na dziwne. Bo już o zakupach z Hanką w centrum handlowym to teraz nie wspomnę bo dostaję dreszczy na samą myśl i to historia na całkiem odrębnego posta ;D

4 komentarze:

aneczka_z_Julką pisze...

Matka nie nażekaj!!! kiedys i tak musiałaby Hanusia zacząć chodzić a tak ty jeż bedziesz zaprawiona w bojach a my (matki dzieci jeszcze nie tuptających) się bedziemy tropic jak to ugryźć ;D

Magda pisze...

bo człowiek zawsze ma za mało rozumu. np ja czytam tego posta i ciągle chcę już zobaczyć, jak moje dziecko tak chodzi pięknie, jak Hanka :) więc będę pisać to, co wy za chwil kilka pewnie ;)

Gosia z Młodzieżą :) pisze...

I masz Matka placek ;) Ledwie chodzić zaczęła już się w świat wybiera :D Jak to Hanki :)

Susełek pisze...

Kalu, to podwojna korzysc dla Was:
a/ Hani nie trzeba wszedzie nosic - patrz ja z bolem kregoslupa jak jasna anielka
b/ macie swietna kondyche bo ganiac Haniutka trzeba i to szybko... a do tego jak refleks sie wyrabia :)