... bo jak widzi to nie popuści. Głodna czy najedzona jajecznicę zjeść musi. Najlepiej moją. Bo cudza zawsze lepiej smakuje. A jak zrobię z 3 jaj żeby było czym się dzielić to Hanka każe się widelcem karmić i po cichu jeszcze rękami dojada. Więc jajecznicą z naszym dzieckiem się nie najesz.
Zdjęcia zrobił w weekend Tato Artur. Nie mogłam się oprzeć... są takie Arturkowe ;)
14 stycznia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
cokolwiek to znaczy Arturkowe zdjęcia tyż pikne ;)
hi hi my tez czasem robimy jajecznice i Jessi tez uwielbia podjadac z maminego taleza, ale gdy jest zrobiona specjalnie dla niej tez wcina z apetytem...:-)
Ha Ha Ha, "arturkowe", bardzo śmieszne...
Prześlij komentarz