22 października 2009

jak już...






Jak już doprowadziło się Matkę na skraj załamania nerwowego, to można spokojnie zacząć bawić się w pastwisko ;) Spokojnie. Samodzielnie. Radośnie.

Jak się Matce poprawi zaczniemy od nowa ;)

3 komentarze:

Ka pisze...

I to jest tez takie jakos znajome.........
Jej szybko przechodzi, usmiecha sie, jakby nigdy nic, a ja tak szybko przejsc do porzadku dziennego nie umiem!!!

kala pisze...

taaaa.... jak ona jest zła to ja staram się być spokojna a jak ona sie uspokoi to mnie już wkurw łapie... circle of life ;)

Unknown pisze...

haha skąd ja to znam. a mam nerwy słabe dodam i czasami muszę poprostu zejść juniorowi z drogi dla dobra nas obydwojga :)