21 października 2009

Oda do telefonu ;)

Kocham swoj telefon ;)
Lezę sobie, przegalądam blogi i inne, chichoczę w duchu bo głosno nie mogę zeby licho się nie pokapowało i zerkam kątem oka co Ona robi pisząc tego posta ;)

A Licho bawi się kaszą, po kaszy sprząta zakładając sobie różne rzeczy na głowę sprawdzając czy widzę i zareaguję. Widzę. Nie reaguję. I znowu bawi się kaszą ;)

Ludzie to mają dzieci ;)

A w nocy wstając do krzyczącego dziecka pomyliłam prawo z lewym i wygrzmociłam głową w futrynę. Do tej pory mnie mdli. Wstrząśnienie mózgu jak nic. Nosek sobie też odrobinę przestawiłam. Qrde ;)
Ogólnie noc była do bani. Koty wyleciały za okno. Hanka miala sesje marudzenia. Zdarza się najlepszym.







Koniec. Znalazła mnie ;)

Tytuł powinien brzmieć "kocham nasze dziecko" ale to taaakie oczywiste ;)

2 komentarze:

Mama Tadzia pisze...

haha
A moze te wymioty czyms innym spowodowane? :) ;]


Pozdrawiam

kala pisze...

czymś innym ;)

hahaha ;D

nie wpadłabym na to ;D