23 sierpnia 2009

na chwilkę o tym smoczku co sobie poszedł...

Po pierwsze to Tato wrócił. Hura !
Ale zanim to nastąpiło był czas drzemki. I tu porażka. I ja chyba przesadziłam. Chyba za wcześnie i nie wyczułam. Skończyło się mega 2 godzinną aferą i zaśnięciem w moich ramionach. Potem jeszcze długo pochlipywała przez sen. A ja razem z nią. Koszmar.

I jak mówiłam Tato wrócił. Hania została wykąpana, Tato przeczytał bajeczkę, Hania w łóżeczku, jeszcze tylko małe siku na dobranoc i spać. Chwilę awanturowała się o kolejną bajkę. Szybka instrukcja, że była i nie będzie i dobranoc. I cisza. Bez krzyków. Bez płaczu. Kilkakrotnie było jedynie słychać tłumaczenia sobie, że smoczek poszedł... nionio papa i usnęła.
Szok.

Na jutrzejszą drzemkę muszę coś pomyśleć.

I powiem jedno.

Gdyby mnie ktoś ostrzegł ;)

Gdybym wiedziała, że właśnie tak będzie.

To NIGDY !!

I wcale się nie dziwię tym co się boją.

Ja tez powinnam była ;)

Chociaż z drugiej strony to jak na razie 2 dni to co ja panikuje ;)

3 komentarze:

Julko pisze...

Trzymam kciuki! Ja też już się boję jutrzejszej drzemki. U nas co prawda bez smoka, ale od paru dni problem jest. Jak nie za wcześnie, to za późno, to znów tato wcześniej wróci i wtedy to już nie ma mowy o spaniu. A zmęczenie i tak wyjdzie i o jedzeniu mozna też zapomnieć. Mówią, żeby sę nie stresować, ale jakoś nie mogę, bo tak fajnie jak wszystko ma swój porządek.
Pozdrawiam!

Magda pisze...

nie ma jednak, jak tata :)

Gabryjelov pisze...

Będzie dobrze:)Trzeba to przetrwać i się nie poddać...Konsekwencja to podstawa...choć czasem nie wychodzi-u nas często...;0trzymam kciuki...U nas akcja smoczek ciągle przed nami:(