11 sierpnia 2009

śniadania...

... kończą się płaczem.
Wczoraj nie zauważyła szklanych drzwi. Huk był, zdziwienie i tyle. Ale za chwilę przywaliła konkretnie w róg stołu. Płacz. Nawet dzisiaj nie ma śladu. A odstawialiśmy wiele
Dzisiaj w kąciku dla dzieci polała się krew. Wchodziła na stolik z krzesełka. Krzesełko wymiękło i się przewróciło. Z Hanką.
Przyjmujemy zakłady co będzie jutro ;)

A poza tym pada deszcz i szukamy sobie innych atrakcji :)

Na liście jest kolejka linowa ale ja nie wiem czy ja dam radę... ;)

2 komentarze:

aneczka_z_Julką pisze...

Matko Kalu a co ty jej na to śmiadanie dajesz, ze potem takie cuda się dzieją, co?

matka Hanki pisze...

to pewnie przez to godne pożałowania hotelowe żarcie błędnik jej siada ;)