Wakacje jakie by nie były... ważne, że całą trójką. Razem. I na moje to nawet może padać. Narzekać nie będę.
To co się dzieje na wyjazdach teraz z Hanką to jakiś szok.
Tej Hanki, która jeszcze niedawno na jakimkolwiek wyjeździe po kilku godzinach wracała do domu już nie ma. Teraz jest Hanka mega powsinoga. Wszędzie chce iść, wszystko zobaczyć. I najlepiej sama. Heh. Normalka. Więc łazi wszędzie. Gdzie może. Bo na szczęście raz powiedziane "tam nie możesz" jest święte i jak nie to nie. Tyle dobrego.
Na wyjazdach jej mózg przetwarza tony informacji, że ja nie wiem jak ona daje radę. Ale jest przeszczęśliwa.
To niesamowite jak szybko można nauczyć się odróżniać marchewkę od buraka i pietruszki... takiej w polu co rośnie. Jak zbiera się ogórki. Jak wygląda bób i jak się obiera. I koniecznie przed zjedzeniem trzeba umyć. Sama tego pilnuje.



I okazuje się, że lepszy kontakt ma ze starszymi niż młodszymi. Mają inne zabawki. Takie małe. I notesiki. I szybciej biegają. I mówią dużo i można papugować. Podziwiać. I przeszkadzać. I nawzajem ;)

Bo nic tak nie uszczęśliwia jak bieganie z górki... do utraty tchu. Dosłownie.





A żeby nie było to teraz byliśmy nad jeziorem ale zdjęć takowych brak bo mi się nie chciało za bardzo... heh.
4 komentarze:
jeśli do Zakopanego to mamy szansę się spotkać:-) my ruszamy dzisiaj.
dzięki za fajowy weekend z wami, nianią i makapaką ;) pozdrowionka
świetne wakacje za Wami i zapewne swietne przed Wami. Chciałam jeszcze dodać, że na ostatnim zdjęciu Hania ma zielone włosy ;)
anett no My nie w tamte strony :)
Anonimowi Darczyńcy Miłych Weekendów nam również było przyjemnie ;) niech Pontypiny zawsze będą z Wami ;)
Aneczko.... normalnie Ania z zielonego wzgórza... rude włosy i zielonkawa bluzka... aparat zwariował z balansem bieli ;) Efekt porażający jak widać :)
Prześlij komentarz