3 lipca 2009

Samurai Jack.

Być jak Johnny Bravo już przerabialiśmy. Teraz czas zostać Samurajem ;)


I czekać aż pralka skończy dzieło żeby można powyciągać ubrania, wytrzepać, rozciągnąć i powiesić na suszarce.


Ja wiem, że małe dzieci to chętne do pomocy dopóki się czymś nie zrażą. Przeważnie postawą rodzica, który nie ma czasu na "takie zabawy" i się śpieszy i normalnie w życiu sam zrobi to 10 razy szybciej. Ja, Kala, przyznaję, że sama robię wszystko lepiej i szybciej. Niż każdy ;)
I dzielnie względem Hanki postępuje i mocno tłumię w sobie te chęci pomocy i wyręczania. I mam nadzieję, że jako starsze dziecko równie chętnie będzie pomagać. Samodzielnie robić cokolwiek. I nie uda mi się jej zniechęcić nigdy. A może będzie lepsza w te klocki niż ja ;) Mało prawdopodobne :) Ale może...

3 komentarze:

Magda pisze...

O, Ty też robisz wszytsko lepiej? Jak dobrze! Nie czuję się taka samotna :)))
Z tą różnicą, że Twój mąż pedant, to razem sobie podnosicie poprzeczkę, a ja się frustruję codziennie :DDD

ale dzielna jesteś, że tłumisz. WIem, jakie to mocne uczucie!

Julko pisze...

No to jest nas więcej :) Ja też niestety z tych, co nie dopuszczą nikogo bo sama zrobi najlepiej;)A niestety dlatego, bo to czasami utrudnia życie. W temacie "DZIECKO POMAGA W DOMU" zdanie me takie samo. Widać bycie matką wiele zmienia.

Magda pisze...

he he :)))
to może powinnyśmy organizować takie zloty 'robimy to najlepiej' i byśmy wtedy układały, skręcały, sprzątały i ekscytowały się tym, jak zajebiście to zrobiłyśmy?